BLOG

Popularność platformy AR-15 w ostatnich latach rośnie błyskawicznie, przekraczając granice USA. Boom na „aery” nie ominął także naszego kraju, gdzie są one coraz powszechniejszym widokiem na zawodach i strzelnicach, wypierając poczciwego „kałacha”. Do dostępnych na naszym rynku modeli dołączyły właśnie karabinki Cobalt Kinetics - stworzone od podstaw dla najbardziej wymagających strzelców – łączące najwyższej klasy komponenty z prawdziwą innowacją - niczym najlepsze samochody sportowe.

To ostatnie nie jest zresztą w tej platformie takie oczywiste - wytwarzaniem czarnego karabinka oraz części do niego zajmuje się niezliczona ilość producentów, ale ilość niekoniecznie idzie tu w parze z różnorodnością. Niewielu producentów podejmowało ryzyko znaczących zmian w wewnętrznym działaniu tej 60-letniej platformy. Wyjątkiem jest oczywiście rozpowszechnienie się tłokowych odmian AR-15, ale boom na ten system powoli przemija, a jego zalety są dla użytkownika cywilnego raczej ograniczone. Z drugiej strony można by zapytać – po co zmieniać coś co działa dobrze? W końcu AR-15 i jego odmiany już są dominującą konstrukcją samopowtarzalną w USA i Europie, zwłaszcza w strzelectwie sportowym. Nie wszystkich jednak to satysfakcjonowało…

I w tym momencie na scenę wkracza założone w 2014 roku Cobalt Kinetics, przedsiębiorstwo z St. George w stanie Utah, którego założyciele postanowili przełamać tę stagnację panującą na rynku AR-15. Pierwszą rzeczą jaką zrobili inżynierowie z Cobalt Kinetics było zdublowanie dopychacza zamka i połączenie jego funkcji ze zrzutem zamka. W większości „aerów” jest on niewiele więcej niż reliktem konserwatyzmu US Army. No ale mil-spec być musi więc i dopychacz pozostał - może i dobrze, bo dzięki temu w każdym karabinku Cobalt Kinetics możemy błyskawicznie zrzucić zamek kciukiem ręki dominującej, niezależnie czy jesteśmy lewo czy praworęczni. Rozwiązanie bardzo intuicyjne, a przy tym bezpieczniejsze niż popularne powiększone (jak używany przeze mnie BAD Lever Magpula) dźwignie sięgające kabłąka spustowego.

I to tylko w wypadku, gdy chcemy w ogóle chcieć zrzucać zamek, bo Cobalt Kinetics na zamówienie indywidualne lub w najbardziej zaawansowanym modelu EVOLVE oferuje nam opatentowany system CARS. Skrót od Cobalt Advantage Reload System, co można przetłumaczyć jako dający przewagę system przeładowania Cobalt. Rozwiązanie ma podwójną funkcję. Po opróżnieniu magazynka ten sam wypada z broni, a po włożeniu pełnego zamek wraca w przednie położenie, przez co broń jest od razu gotowa do strzału. To drugie można zauważyć w niektórych mocno zmodyfikowanych (lub zużytych) Glockach. Proces przeładowania broni jest więc maksymalnie uproszczony do włożenia nowego magazynka. Naciśnięcie przycisku zwalniacza magazynka i zamka może się wydawać trywialną czynnością, ale pamiętajmy, że CARS był stworzony głównie z myślą o strzelcach dynamicznych, dla których ułamki sekund mają wagę złota. Bardziej rozeznanemu technicznie czytelnikowi z pewnością nasunęło się pytanie o awaryjność tego systemu. I owszem – duże różnice w wymiarach i konstrukcji magazynków różnych marek sprawiają, że producent rekomenduje magazynki Mission First Tactical, które otrzymujemy wraz z bronią – ale na popularnych PMAGach M3 system także sprawuje się dobrze. Jak to z bronią zresztą często bywa, potrzebne będzie nieco eksperymentowania.

W najgorszym wypadku tradycyjne manipulatory są również na miejscu. Wyrzucanie magazynka także da się prosto dezaktywować jeśli nie chcemy by nasze magazynki spadały na ziemię lub używamy podwójnie złączonych. CARS został też ekstensywnie przetestowany – w toku 22-miesięcznych prac nad systemem wystrzelono ponad 30 000 sztuk amunicji by maksymalnie dopracować wszystkie szczegóły techniczne.

No dobrze – wiemy już, że Cobalt’y łatwo przeładować, ale przecież broń ma przede wszystkim strzelać, prawda? I trzeba wiedzieć, że i na tym polu broń producenta z Utah nie zawodzi.

W tym miejscu należy nadmienić, że poszczególne modele karabinków CK maja określone poziomy w 3-stopniowej skali, gdzie poziom 3 oznacza model z najlepszymi i (oczywiście) najdroższymi komponentami. W przeciwieństwie do wielu innych producentów Cobalt Kinetics opiera się na zewnętrznych wytwórcach przy komponentach takich jak lufy czy spusty. Są one jednak rygorystycznie kontrolowane – przykładowo przy składaniu karabinka EVOLVE ponad 20% dostarczanych części jest odrzucanych.

Producent gwarantuje, że każdy karabinek poza modelami pierwszego poziomu ma gwarancję uzyskania skupienia poniżej 1 MOA (ok. 29,1 mm na 100 metrach) z precyzyjną amunicją – inaczej nie opuszcza zakładu. W lufach kalibru 5,56 występuje wyłącznie skok gwintu 1:8 (203,2 mm dla purystów układu SI). Umożliwia to poprawną stabilizację szerokiego zakresu amunicji od 55gr do 77gr, a tym samym lepszą celność z tańszą amunicją bez poświęcania świetnych wyników z tą cięższą i droższą. Na poziomach 2 i 3 standardem jest komora .223 Wylde. Umożliwia to strzelanie zarówno z amunicji .223 jak i 5,56 o wyższym ciśnieniu, przy zwiększonej precyzji dzięki ciaśniejszemu wycięciu komory.

Znów wyróżnia się tu karabinek EVOLVE, wyposażony w rewolucyjną lufę Proof Research, wykonaną ze stali z oplotem z włókna węglowego. Użyta odmiana ma do 30 razy większy współczynnik wytrzymałości, do 47% niższą masę i do 7 razy większy współczynnik sztywności od stali nierdzewnej 4150. Znacznie lepsze jest także przewodnictwo cieplne. Wynikiem tego wszystkiego jest lufa, która jest lżejsza, celniejsza i wytrzymalsza niż cokolwiek na rynku - Proof Research utrzymuje, że to najbardziej zaawansowana lufa do broni strzeleckiej na świecie i na razie nie znalazł się nikt, kto by chciał to zakwestionować.

AR-15 z uwagi na system gazowy jest karabinkiem o bardzo niskim odrzucie. Nie przeszkadza to oczywiście strzelcom, zwłaszcza dynamicznym do dążenia do osiągniecia swojej nirwany - efektu stania w miejscu. Oczywiście odrzut najłatwiej zmniejszyć za pomocą odpowiedniego urządzenia wylotowego. Na uwagę zasługuje tu zastosowany w karabinkach z linii wyczynowej (competition) hamulec wylotowy PRO. Wyposażony w 6 komór kierujących gazy wylotowe pod kątem redukuje odrzut o ok. 70% w porówaniu z lufą pozbawiona urządzenia wylotowego. Dodatkowe komory ze zwiększoną długością pomagają zmniejszyć błysk i podmuch.

Oprócz kompensatorów i hamulców wylotowych, popularną metodą zmniejszania oddziaływania broni na strzelca w platformie AR-15 jest modyfikacja systemu gazowego. Generalnie są dwie, pozornie sprzeczne szkoły. Pierwsza z nich polega na zastąpieniu standardowego bufora cięższym lub hydraulicznym. Zmniejszenie szybkości suwadła rozkłada w czasie odczuwalny impuls odrzutu. Może również zwiększyć niezawodność, dając systemowi więcej czasu na pobranie naboju z magazynka. Bardzo przydatna jest także podczas użycia tłumików dźwięku, które maja tendencję do zwiększania ciśnienia w broni. Ciężki bufor H2 (z dwoma odważnikami wolframowymi i jednym stalowym) jest obecny w karabinkach Cobalt Kinetics Eclipse z linii taktycznej.

Druga metoda, stosowana przede wszystkim w strzelectwie sportowym ma odwrotną filozofię – polega na stosowaniu jak najlżejszych komponentów wewnętrznych – bufora, ale też suwadła –z odpowiednimi sprężynami powrotnymi. Dzięki regulacji gazów także możemy zmniejszyć szybkość suwadła, ale lżejsze komponenty dają nam znacznie większy jej zakres. Wadą tego rozwiązania jest wrażliwość na zmianę amunicji, zabrudzenia i czynniki środowiskowe, co jednak nie jest problemem na większości zawodów. W suwadła niskiej masy wyposażone są przede wszystkim karabinki Cobalt Kinetics z linii wyczynowej (competition) – Team poziomu 2 i 3 oraz rzecz jasna EVOLVE.

Obie te metody nie eliminują całkowicie jednak najbardziej niepożądanej fazy odrzutu – momentu uderzenia bufora z suwadłem w tylną ściankę tulei kolby. I tu jednak inżynierom z St. George udało się wymyśleć coś nowego – system bufora zespołu powrotnego PRO. W dużym uproszczeniu bez wcześniej wspomnianego uderzenia odrzut przypominałby ciągłe pchnięcie zamiast nagłego szarpnięcia, co jest widoczne np. karabinku maszynowym Ultimax (notabene zaprojektowanym przez współtwórcę AR-15 - L. Jamesa Sullivana). Inżynierom z CK udało się zbliżyć do tego efektu na tyle na ile jest to możliwe w platformie AR-15. System PRO obejmuje przeprojektowaną tuleję kolby z wkładką, bufor oraz polimerowy odbojnik. Wkładka dośrodkowuje bufor i zmniejsza tarcie, a odbojnik ma za zadanie wyeliminować kontakt metal-metal podczas uderzenia o bufor, co ma zbawienny wpływ na wibracje podczas strzału. Dołączony zestaw sprężyn i odważników pozwala dodatkowo dostosować system do użytej amunicji. PRO można znaleźć zarówno w modelach wyczynowych jak i precyzyjnych.

Zarówno uppery jak i lowery Cobalt Kinetics wykonywane są z jednej sztabki aluminium lotniczego 7075. Proces ten zapewnia nie tylko dużą wytrzymałość przy niskiej masie, ale i daje znacznie większe możliwości w nadaniu różnorodnych kształtów karabinkom. Stąd też wziął się – delikatnie mówiąc – niekonwencjonalny wygląd większości modeli.

Na koniec zostawiłem sprawę najbardziej kontrowersyjną – cenę. Nie bez powodu porównałem je wcześniej do samochodów sportowych - bo ich koszt, zwłaszcza modeli najbardziej zaawansowanych - jest stosunkowo podobny. 

Wydatek moze wydawać się może niepotrzebny i przesadzony - dopóki sami nie zasiądzemy za kierownicą takiego wozu czy nie wystrzelimy z naszego Cobalta pierwszego magazynka ;)

Zdjecia: Cobalt Kinetics